Niedosyt i rozczarowanie. Zadecydowała ostatnia akcja
Pełne zaangażowanie do ostatniego gwizdka opłaciło się piłkarzom Vinety Wolin, którzy w ostatniej akcji meczu zdobyli zwycięską bramkę. Zawodnicy Hutnika mogą czuć się rozczarowani, bo zagrali bardzo dobre zawody, ale do domu wrócili bez punktów.
Dobry występ przeciwko Gwardii Koszalin podziałał mobilizująco na podopiecznych Krzysztofa Kubackiego, którzy chcieli zapunktować z kolejnym faworytem do awansu. Zespół Hutnika jednak nie najlepiej wszedł w to spotkanie i miał wyraźne problemy z utrzymaniem się przy piłce. Gospodarze wykorzystali słabszy początek przeciwnika i korzystając z wolnych przestrzeni regularnie atakowali bramkę Konrada Skuzy. Efekty przyszły bardzo szybko, gdy po skutecznej akcji z prawej strony boiska, Kuba Maszka otrzymał idealne podanie wzdłuż bramki i pozostało mu tylko dołożyć nogę i strzelić gola.
Wynik mógł szybko podwyższyć Kamil Wiśniewski, ale napastnik gospodarzy przegrał pojedynek sam na sam ze Skuzą. Hutnik miał szansę odpowiedzieć po stałym fragmencie gry. Dominik Grochowski oddał mocny strzał z rzutu wolnego, ale piłka otarła się tylko o górną siatkę. Gospodarze dalej dominowali na boisku, a pomarańczowo - czarni potrzebowali impulsu, który pozwoliłby im wrócić na odpowiednie tory. Na dziesięć minut przed końcem spotkania, goście rozegrali akcję na lewym skrzydle i po wymianie kilku podań dośrodkowali piłkę w pole karne. Dominik Grochowski zgrał ją do Kuby Żelazowskiego, a ten uderzając precyzyjnie z woleja pokonał bramkarza rywali i doprowadził do wyrównania.
Zdobyta bramka dała pozytywny bodziec drużynie gości i w drugiej połowie mecz wyraźnie się wyrównał. Obie drużyny miały swoje sytuacje, lecz brakowało celności przy ich finalizacji. Na początku drugiej części groźniej zaatakowali goście, a kilka razy z dystansu uderzał Krystian Ziółkowski, który zbierał przed polem karnym wybijane przez obrońców piłki.
W odpowiedzi Szymon Kurczak przeprowadził indywidualną akcję, ale po jego strzale piłka trafiła tylko w boczną siatkę. Bliski szczęścia był też Kamil Wiśniewski, napastnik gospodarzy wyskoczył najwyżej do dośrodkowanej piłki, lecz strzelając głową pomylił się o kilka centymetrów. Co nie udało się w czasie podstawowym, idealnie wyszło już w doliczonym. Piłka posłana z prawej strony boiska ponownie trafiła na głowę Wiśniewskiego, a ten zdobył zwycięską bramkę. Kilkanaście sekund wcześniej, kiedy Konrad Skuza wznawiał grę od rzutu wolnego, wszyscy czekali już na końcowy gwizdek, gdyż było już po doliczonym czasie. Arbiter zakończył jednak spotkanie dopiero po trafieniu dla gospodarzy.
Vineta Wolin - Hutnik Szczecin 2:1 (1:1)
1:0 - Kuba Maszka 12`
1:1 - Kuba Żelazowski 36`
2:1 - Kamil Wiśniewski 90+6`
Hutnik: Skuza, Klimkowicz, Janicki, Siluk, Szewczykowski, Ziółkowski, Mazurek (68` Żeglin), Augusto (78` Konopski), Kondraciuk (62` Woźniak), Grochowski, Żelazowski (83` Misztal)
Dobry występ przeciwko Gwardii Koszalin podziałał mobilizująco na podopiecznych Krzysztofa Kubackiego, którzy chcieli zapunktować z kolejnym faworytem do awansu. Zespół Hutnika jednak nie najlepiej wszedł w to spotkanie i miał wyraźne problemy z utrzymaniem się przy piłce. Gospodarze wykorzystali słabszy początek przeciwnika i korzystając z wolnych przestrzeni regularnie atakowali bramkę Konrada Skuzy. Efekty przyszły bardzo szybko, gdy po skutecznej akcji z prawej strony boiska, Kuba Maszka otrzymał idealne podanie wzdłuż bramki i pozostało mu tylko dołożyć nogę i strzelić gola.
Wynik mógł szybko podwyższyć Kamil Wiśniewski, ale napastnik gospodarzy przegrał pojedynek sam na sam ze Skuzą. Hutnik miał szansę odpowiedzieć po stałym fragmencie gry. Dominik Grochowski oddał mocny strzał z rzutu wolnego, ale piłka otarła się tylko o górną siatkę. Gospodarze dalej dominowali na boisku, a pomarańczowo - czarni potrzebowali impulsu, który pozwoliłby im wrócić na odpowiednie tory. Na dziesięć minut przed końcem spotkania, goście rozegrali akcję na lewym skrzydle i po wymianie kilku podań dośrodkowali piłkę w pole karne. Dominik Grochowski zgrał ją do Kuby Żelazowskiego, a ten uderzając precyzyjnie z woleja pokonał bramkarza rywali i doprowadził do wyrównania.
Zdobyta bramka dała pozytywny bodziec drużynie gości i w drugiej połowie mecz wyraźnie się wyrównał. Obie drużyny miały swoje sytuacje, lecz brakowało celności przy ich finalizacji. Na początku drugiej części groźniej zaatakowali goście, a kilka razy z dystansu uderzał Krystian Ziółkowski, który zbierał przed polem karnym wybijane przez obrońców piłki.
W odpowiedzi Szymon Kurczak przeprowadził indywidualną akcję, ale po jego strzale piłka trafiła tylko w boczną siatkę. Bliski szczęścia był też Kamil Wiśniewski, napastnik gospodarzy wyskoczył najwyżej do dośrodkowanej piłki, lecz strzelając głową pomylił się o kilka centymetrów. Co nie udało się w czasie podstawowym, idealnie wyszło już w doliczonym. Piłka posłana z prawej strony boiska ponownie trafiła na głowę Wiśniewskiego, a ten zdobył zwycięską bramkę. Kilkanaście sekund wcześniej, kiedy Konrad Skuza wznawiał grę od rzutu wolnego, wszyscy czekali już na końcowy gwizdek, gdyż było już po doliczonym czasie. Arbiter zakończył jednak spotkanie dopiero po trafieniu dla gospodarzy.
Vineta Wolin - Hutnik Szczecin 2:1 (1:1)
1:0 - Kuba Maszka 12`
1:1 - Kuba Żelazowski 36`
2:1 - Kamil Wiśniewski 90+6`
Hutnik: Skuza, Klimkowicz, Janicki, Siluk, Szewczykowski, Ziółkowski, Mazurek (68` Żeglin), Augusto (78` Konopski), Kondraciuk (62` Woźniak), Grochowski, Żelazowski (83` Misztal)