Indywidualne błędy u podstaw kolejnej porażki...

Pomarańczowo - czarni nie będą dobrze wspominać startu rundy wiosennej. Zawodnicy z północnego Szczecina przegrali drugi mecz i nie zdobyli jeszcze żadnych punktów.


Wyjazdowy pojedynek z Mechanikiem Bobolice rozegrany został na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Koszalinie. Od pierwszej do ostatniej minuty przebieg meczu nie ulegał znacznej zmianie. Piłkarze Hutnika przeważali w posiadaniu piłki i regularnie konstruowali kolejne akcje, a gospodarze skrupulatnie się bronili i wyprowadzali kontrataki. Każda próba ataku gospodarzy zaczynała się od zagrania długiej piłki w kierunku najlepszego zawodnika Mechanika – Karola Jabłońskiego. Szczecinianie mieli dużo swobody w rozgrywaniu piłki, ale maksymalnie do 30 metra od bramki przeciwnika. Kiedy tylko podchodzili bliżej, natychmiast przy zawodniku posiadającym piłkę, znajdowało się 2-3 przeciwników. Przebicie się przez taką zaporę nie należało do łatwych zadań, więc kolejne akcje i częste posiadanie piłki nie przekładały się na ilość strzałów. Pomarańczowo - czarni wykonali wiele rzutów rożnych, ale tylko po jednym z nich naprawdę zagrozili bramce przeciwnika. Emil Andrzejewski strzałem głową z kilku metrów trafił jednak wprost w bramkarza. Zdecydowanie więcej użytku z popularnych kornerów zrobili gospodarze. Niestety, wydatnie pomogły im w tym dwie niefortunne interwencje Dimy Sobetskiego. Po nieudanym piąstkowaniu bramkarza Hutnika do pustej bramki z kilku metrów trafił Wojciech Gersztyn. Tuż przed przerwą, Sobetskyi minął się z piłką dośrodkowaną na dalszy słupek i Marcin Kordek podwyższył prowadzenie Mechanika.  


Obraz gry w drugiej połowie nie uległ zmianie. Hutnik atakował, a gospodarze skrupulatnie bronili korzystnego wyniku, wybiegając kolejne kilometry. Po kilku minutach gospodarze popełnili pierwszy poważny błąd w defensywie i od razu przypłacili do stratą kontaktowego gola. Tym razem to bramkarz Mechanika nie zdołał przeciąć dośrodkowania Pawła Szewczykowskiego i wracający do Hutnika Radosław Marcyniuk posłał piłkę do pustej bramki. Zawodnicy ze Stołczyna chcieli pójść za ciosem i doprowadzić do wyrównania, lecz gospodarze wciąż szczelnie bronili dostępu do swojej bramki, jednocześnie dalej kontrując długimi podaniami do Karola Jabłońskiego. Właśnie po jednym z prostopadłych podań Jabłoński znalazł się w naszym polu karnym i mimo, że miał obok siebie dwóch obrońców i bramkarza Hutnika, podwyższył prowadzenie gospodarzy. Odpowiedź Szczecinian była błyskawiczna. Od razu po wznowieniu gry, Krzysztof Szymczak strzałem głową zdobył kontaktową bramkę, wykorzystując dośrodkowanie z prawego skrzydła. Co ciekawe, był to pierwszy kontakt z piłką młodego napastnika, gdyż pojawił się na boisku tuż przed wznowieniem gry po stracie gola. Ciężko pracujący rywale nie pozwolili sobie na kolejne błędy i utrzymali do końca jednobramkowe prowadzenie.  


Mechanik Bobolice – Hutnik Szczecin 3:2 (2:0)


1:0 – Wojciech Gersztyn 23`


2:0 – Marcin Kordek 45`


2:1 - Radosław Marcyniuk 53`


3:1 – Karol Jabłoński 74`


3:2 – Krzysztof Szymczak 75`


Mechanik: Kowalczuk, Leszczyński, Wojcieszak, Winkowski (75` Winnicki), Ka. Jabłoński, Misztal, Kr. Jabłoński, Gersztyn, Obłąkowski, Kordek, Krysztoforski (60` Kosmalski)


Hutnik: Sobetskyi (46` Popek), Szewczykowski, Andrzejewski, Izdebskyi, Adamczuk, Ładny (61` Podgórski), Mazurek (80` Prokopiak), Cyrak, Grochowski, Marcyniuk (65` Misztal), Augusto (75` Szymczak)


Łukasz Czerwiński