Ina zdobyła twierdzę Nehringa. Trzy punkty pojechały do Goleniowa

To było spotkanie dwóch zespołów, które od lat rywalizują na poziomie czwartej ligi. Piłkarze z Goleniowa nie najlepiej rozpoczęli aktualne rozgrywki, ale przełamanie nastąpiło w meczu z Hutnikiem.

Gospodarze byli faworytem spotkania i od początku to oni dyktowali warunki na boisku. Piłkarze Iny skupili się na obronie dostępu do własnej bramki, lecz przytrafiały im się proste błędy. Hutnik pierwszą groźną sytuację stworzył jednak po kontrataku. Dominik Grochowski zagrał piłkę do Daniela Kowalczyka, a ten oddał silny strzał, który Adrian Henger sparował ponad poprzeczkę. W kolejnej sytuacji obaj zawodnicy zamienili się rolami i to Kowalczyk zagrywał do Grochowskiego spod linii końcowej. Najlepszy strzelec Hutnika już chciał cieszyć się ze zdobytej bramki, jednak piłkę jeszcze przed linią bramkową wybił obrońca gości. 

Sporadycznie zespół z Goleniowa przenosił ciężar gry pod bramkę gospodarzy i jedna z takich sytuacji omal nie skończyła się zdobyczą bramkową. Damian Banachewicz popisał się efektownym wolejem, ale na posterunku był Konrad Skuza. Bez wątpienia najlepszą sytuację strzelecką miał Mykyta Vovchenko, który otrzymał piłkę kilka metrów przed bramką rywala. Zupełnie niepilnowany, napastnik Hutnika oddał natychmiastowy strzał w kierunku dalszego słupka, lecz Henger ponownie uratował swój zespół kapitalną interwencją. 

Z upływem czasu drugiej połowy spotkanie było bardziej wyrównane, a gospodarzom coraz trudniej konstruowało się kolejne akcje. Chętnie do ataku przechodzili natomiast goście, którzy pierwsze ostrzeżenie wysłali w 60 minucie, kiedy Banachewicz pokonał Konrada Skuzę, ale był na spalonym. W odpowiedzi groźnie z dystansu uderzył Kacper Karman, lecz Adrian Henger ponownie zdążył odpowiednio zareagować między słupkami. 

Wszystko co najważniejsze w tym spotkaniu, wydarzyło się w doliczonym czasie gry. Hutnik próbował wyprowadzić akcję spod własnej bramki, kiedy na boisku leżał jeszcze Michał Janicki, który ucierpiał w poprzednim starciu. Goście przejęli piłkę na połowie Hutnika i natychmiast wyprowadzili akcję w okolice pola karnego, gdzie doszło do faulu zaraz za linią szesnastego metra. Łukasz Szymfeld wykorzystał rzut karny, czym dał cenne zwycięstwo drużynie z Goleniowa. Nieskuteczność gospodarzy sprawiła, że pierwszy raz w tym sezonie przegrali na własnym boisku, a na ligowe zwycięstwo czekają już od czterech spotkań. Okazja do przełamania w najbliższą sobotę, w wyjazdowym spotkaniu z ostatnim w tabeli Zefirem Wyszewo. 

Hutnik Szczecin - Ina Goleniów 0:1 (0:0)

0:1 - Łukasz Szymfeld (k) 90+2`

Hutnik: Skuza, Kondraciuk, Janicki, Siluk, Klimkowicz (74` Szewczykowski), Karman ( 68` Żeglin), Ziółkowski, Augusto (68` Misztal), Grochowski, Vovchenko, D. Kowalczyk

Ina: Henger, Łukasiak, Lubośny, Szymfeld, D. Mojsiewicz, Banachewicz (84` Królik), Kubiak (73` Jutkiewicz), Żabicki, Kominek, Borucki, M. Mojsiewicz (90` Pałka)