Długo wyczekiwane zwycięstwo!
Osiem ligowych kolejek czekali piłkarze Hutnika Szczecin, by przypomnieć sobie smak zwycięstwa. Upłynęło długich pięć miesięcy od ostatniej wygranej z Raselem Dygowo, gdy pomarańczowo - czarni zdecydowanie pokonali Polonię Płoty.
Po bardzo nieudanym początku rundy wiosennej podopieczni trenera Wojtka Horby byli mocno zmotywowani, by udowodnić, że wciąż są drużyną z ligowej czołówki. Od samego początku zdecydowanie zaatakowali, a defensywa gości zdołała odpierać ataki zaledwie przez dwanaście minut. Wtedy po wrzucie z autu na wysokości pola karnego, piłka trafiła pod nogi Damiana Ładnego, a ten uderzeniem z pierwszej piłki otworzył wynik rywalizacji. Kilka minut później wynik podwyższył Kuba Żelazowski, który mimo pościgu dwóch obrońców wbiegł z piłką w pole karne i wygrał pojedynek sam na sam z Marcinem Kopciem. Po chwili gospodarze mogli zdobyć kontaktowego gola, lecz Kacper Litwin spudłował w sytuacji sam na sam ze Skuzą. Niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła i szczecinianie dołożyli kolejne dwa trafienia. Krystian Mazurek po indywidualnej akcji wystawił piłkę na szesnasty metr, gdzie był Kacper Kotliński, który strzałem z pierwszej piłki zdobył swoją premierową ligową bramkę dla Hutnika. Chwilę później na indywidualną akcję zdecydował się Kuba Żelazowski i został sfaulowany w polu karnym. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem, już przed upływem trzydziestu minut, ustalił wynik meczu. Kompletnie bezradni gospodarze przyjmowali kolejne ataki rywala, lecz tym razem gościom brakowało skuteczności. Kuba Żelazowski po kolejnej indywidualnej akcji na prawym skrzydle był blisko hattricka, lecz zbyt lekko “dzióbnął” piłkę obok bramkarza i obrońca zdążył wybić ją tuż przed linią bramkową. Grzegorz Kruk natomiast w sytuacji sam na sam posłał piłkę obok słupka.
W drugiej połowie pomarańczowo - czarni stwarzali sobie wiele sytuacji bramkowych, lecz tym razem brakowało skutecznej finalizacji. Wprowadzony po przerwie Daniel Augusto dwukrotnie został skutecznie zablokowany przed obrońców. Efektowne uderzenie z woleja Michała Janickiego również zostało wybite przez... Emila Andrzejewskiego, który niefortunnie znalazł się na linii strzału. Sam Emil również próbował strzału z dystansu, lecz w tym przypadku zabrakło celności. Celnie zza pola karnego uderzył natomiast Radosław Marcyniuk, z tym uderzeniem poradził sobie bramkarz gospodarzy. Po wycofaniu piłki przez Grzegorz Kruka najlepszą okazję mieli gospodarze, do turlającej się piłki zdążył jednak dobiec Konrad Skuza i ofiarną interwencją chwycił ją przed samą linią. W końcówce piłkarze Polonii stworzyli sobie kilka sytuacji i stałych fragmentów gry, lecz nie potrafili znaleźć sposobu na zdobycie gola. Trzy punkty wróciły do Szczecina.
Polonia Płoty - Hutnik Szczecin 0:4 (0:4)
0:1 - Damian Ładny 12`
0:2 - Kuba Żelazowski 19`
0:3 - Kacper Kotliński 26`
0:4 - Kuba Żelazowski (k) 28`
Polonia: Kopeć, Stachowiak, Woźniak (63` Budzyński), Nabrzewski, Feledyn, Litwin, Leder (59` Marchewka), Dziedzic (56` Podbiegło), Dobrowolski, Cymkiej, Balkowski (68` Dąbrowski)
Hutnik: Skuza, Andrzejewski, Janicki, Ziółkowski, Mazurek (76` Szymczak), Cyrak (84` Bejger), Kruk (51` Marcyniuk), Grochowski, Ładny, Żelazowski (83` Podgórski), Kotliński (53` Augusto)
Łukasz Czerwiński