Bolesna porażka w ostatnim domowym meczu. Zabójczy kwadrans Olimpu

Nie tak wyobrażali sobie ostatni domowy mecz w tym roku piłkarze i kibice Hutnika Szczecin. Pomarańczowo - czarni wysoko przegrali z Olimpem Gościno i niebezpiecznie zbliżyli się do dolnych rejonów tabeli. 

Cel na to spotkanie był tylko jeden. Wygrać i zapewnić sobie bezpieczną pozycję na zimową przerwę w rozgrywkach. Problem polegał na tym, że z podobnym planem do Szczecina przyjechali piłkarze Olimpu Gościno. Już po pierwszym kwadransie mecz był praktycznie rozstrzygnięty, a miejscowi kibice przecierali oczy ze zdumienia. Jeszcze nie wszyscy zdążyli usiąść wygodnie na krzesełkach, a chwilę po pierwszym gwizdku sędziego z bramki cieszyli się już goście. Zaskakującym i precyzyjnym lobem z dalszej odległości popisał się Marcin Gozdal. Zanim gospodarze zdążyli jakoś odpowiedzieć na szybko zadany cios, już otrzymali kolejny. Adrian Rutkowski strzałem w kierunku dalszego słupka wykorzystał sytuację sam na sam z Norbertem Czaplińskim. Utrzymując terminologię bokserską, to jeszcze nie był nokaut, ale mocno oszałamiający cios. Bramkę kontaktową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego mógł zdobyć Paweł Marczuk, ale po strzale głową piłka przeleciała nad poprzeczką. Chwilę później z kolejną kontrą wyszedł Olimp. Rutkowski tym razem wystawił piłkę do Gozdala, a ten bez problemu wykończył akcję gości. Była dopiero trzynasta minuta. Hutnik musiał podnieść się z desek, żeby uniknąć ciężkiego nokautu. Gospodarze wyraźnie nie mogli się otrząsnąć i poza niecelnym strzałem z dystansu Daniela Kowalczyka i uderzeniem z rzutu wolnego Adriana Krzywickiego, Hutnik nie stworzył sobie żadnej sytuacji. Tymczasem Gozdal otarł się o hat-tricka, ale bezpośrednio z rzutu wolnego trafił w słupek. Do kolejnego rzutu wolnego podszedł Michał Kowalczyk, który uderzył już mocno i precyzyjnie, ale dobrą paradą popisał się Norbert Czapliński. 

Od początku drugiej połowy na boisku pojawił się Michał Kochanowski, a trener Horba zmienił taktykę i postanowił zagrać na dwóch napastników. Sygnał był jasny - odrabiamy straty. Pierwszą sytuację indywidualnie wypracował sobie Daniel Kowalczyk, ale jego strzał obronił Arkadiusz Głąb, który poradził sobie także z dobitką Mateusza Paleja. W jeszcze lepszej sytuacji prosto w bramkarza trafił Krystian Mazurek, który strzelał na bramkę tzw. "szczupakiem". Hutnik był nieskuteczny, więc ponownie zaatakować postanowili goście. Marcin Gozdal strzelając zza pola karnego posłał piłkę minimalnie obok słupka. Kilka minut później szarżującego na bramkę Rutkowskiego w polu karnym sfaulował Czapliński. Młody bramkarz Hutnika zrehabilitował się jednak i obronił strzał z jedenastu metrów Marcina Gozdala, czym pozbawił go szans na hat-tricka. Hutnik próbował do końca strzelić bramkę dającą nadzieje na korzystny wynik, ale dalej brakowało skuteczności. Arkadiusz Głąb obronił zarówno strzał głową Mateusza Błaszczyka, jak i mocne uderzenie z bliskiej odległości Michała Kochanowskiego. Ostatni mecz przed własną publicznością zakończył się porażką. 

Hutnik Szczecin - Olimp Gościno 0:3 (0:3)

0:1 - Marcin Gozdal 1`
0:2 - Adrian Rutkowski 5`
0:3 - Marcin Gozdal 13`

Hutnik: Czapliński, Siluk (65` Gwóźdź), Marczuk, Krzywicki, Kondraciuk (72` Ueno), Mazurek, Kuzio, Kowalczyk (83` Holiaka), Bakun (46` Kochanowski), Żelazowski (33`Palej), Augusto (70` Błaszczyk)